Oczyszczająca woda micelarna A-Derma Phys-AC – .
Wody micelarne stały się od jakiegoś czasu nieodłącznym elementem mojej pielęgnacji. Zdecydowanie wyparły mleczka do demakijażu – swoje ostatnie zużyłam kilka miesięcy temu i od tej pory żadne nowe się u mnie nie pojawiło. Lubię uczucie świeżości, które micele pozostawiają na mojej skórze.
To, czego nigdy nie lubiłam w mleczkach to uczucie tłustej i lepkiej skóry. Dlatego gdy tylko w mojej kosmetyczce pojawiły się wody micelarne, to okazały się dla mnie wybawieniem. Dzisiaj zrecenzuję jedną z moich ulubionych marki A-Derma.
Woda micelarna Phys-AC
Wśród składników aktywnych znajdziemy:
Gliceryna – substancja silnie nawilżająca, zapobiega TEWL (nadmiernej przeznaskórkowej utracie wody) , wygładza i zmiękcza skórę
Avena Sativa – ekstrakt z owsa zwyczajnego – Rhealba, jest bogatym źródłem flawonoidów, pochodzący z organicznych upraw
Bisabolol – substancja czynna zawarta w ekstrakcie z rumianku, ma właściwości łagodzące i kojące
Coco -Glucoside – delikatna substancja myjąca pochodzenia roślinnego
Glutamic Acid – bardzo silna substancja nawilżająca, nawilża 10 razy bardziej niż kwas hialuronowy, uelastycznia skórę, ma właściwości przeciwzmarszczkowe
Kiedy recenzuję kolejne kosmetyki zawsze w składzie znajdę coś nowego. Tutaj takim składnikiem jest bisabolol. Opisałam już na blogu całą masę kosmetyków, ale z tą substancją spotykam się po raz pierwszy.
To co jako pierwsze rzuca się w oczy to na pewno opakowanie. Butelka ma bardzo fajny design, który zdecydowanie zwrócił moją uwagę. Zielona butelka z minimalistyczną oprawą przywołała mi na myśl świeżość i wiosnę. Woda ma dosyć dużą pojemność bo aż 400 ml. Są też dostępne butelki o pojemności 200 ml. Ja wzięłam od razu większą bo wody micelarne bardzo szybko zużywam. Pojemnik wyposażony jest w zamknięcie typu “klik”, dziurka przez którą wydostaje się kosmetyk nie jest zbyt duża, co w tym przypadku stanowi plus ponieważ nie marnujemy niepotrzebnie zawartości. Wodę należy zużyć w 6 miesięcy po otwarciu.
Pierwsze co czujemy po otworzeniu butelki to przepiękny zapach, który zdecydowanie uprzyjemnia mi stosowanie tego kosmetyku. Co do samej funkcji, czyli oczyszczania to przy zwykłym codziennym makijażu sprawdza się bardzo dobrze. Ładnie zmywa resztki podkładu, czy pudru. Ze zwykłym tuszem do rzęs radzi sobie świetnie i przede wszystkim nie szczypie w oczy. Jednak przy wodoodpornym makijażu oczu nie jest w 100 % skuteczny. Po zmyciu wieczorem tuszu, rano pod oczami miałam niewielkie ślady rozmazanego tuszu. Jednak inne elementy make-upu zmywa z twarzy bez zarzutu.
Bardzo lubię tę wodę głównie ze względu na uczucie świeżości i łagodne działanie. Podczas użycia nie wysusza skóry i nie powoduje uczucia ściągnięcia. Twarz jest dobrze oczyszczona i przygotowana do dalszych zabiegów kosmetycznych. Nie wystąpiły u mnie żadne niepożądane zmiany na skórze, nie pojawiły się niedoskonałości.
Jeżeli na co dzień używacie wodoodpornego tuszu to możecie być nie do końca zadowolone. Jednak u mnie taki tusz jest używany o tej porze roku tylko z okazji……… deszczu 😉 Do marki A-Derma wróciłam po raz kolejny ponieważ, zawartość wyciągu z owsa bardzo dobrze wpływa na moją suchą skórę. Wkrótce na blogu pojawi się również recenzja kremu tej marki. Jednak jest to krem, który miał bardzo trudne zadanie, więc kolejna recenzja tej marki zapowiada się ciekawie.
Znacie produkty tej marki dermo-kosmetyków? Preferujecie wody micelarne, czy inne produkty do oczyszczania twarzy?