Avon Incandessence – .
Jeżeli chodzi o zapachy, to lubię czasami wracać do tych sprawdzonych. Takich, które towarzyszą mi od lat i jest w nich pewien sentyment. Mam kilka takich aromatów, które są niezastąpione. Dlatego oprócz poznawania zapachowych nowości chętnie powracam do swojej klasyki.
Jednym z takich zapachów jest Avon Incandessence. Powracam do niego regularnie już od około 15 lat. Pierwszy raz dostałam tą wodę toaletową jako prezent – najczęściej tak właśnie zaczyna się moja przygoda z nowym zapachem. Do Incandessence wracam zawsze o tej porze roku. Wiosna to czas kiedy szukam zapachu lżejszego, ale jednocześnie takiego podkreślającego kobiecą naturę. Jest to zapach z serii kwiatowo – owocowych, czyli moja ulubiona grupa zapachowa. Nuty głowy: orchidea, konwalia, cyklamen. Nuta serca: tulipan, piwonia. Nuta bazy: orchidea. Już po nutach zapachowych widać dlaczego to idealny zapach na wiosnę. W składzie zawiera kwiaty, które tą porę roku reprezentują. Konwalie i tulipany zawsze są dla mnie zwiastunem ciepłych i pogodnych dni. Tulipan to kwiat rzadko dostępny w perfumach. Dla mojego nosa jest on zdecydowanie najbardziej wyczuwalny w tym zestawieniu. Czuje go od pierwszego psiknięcia, dopiero po rozgrzaniu się na skórze zapach powoli zaczyna ewoluować.
Jest to zapach słodki, ale zdecydowanie nie można o nim powiedzieć, że jest duszący. Dla mnie woda perfumowana Avon Incandessence to trochę taka odważna klasyka. Na pewno nie można zaliczyć go do zapachów z cyklu nudnej klasyki. Dla mnie najlepszym jego określeniem będzie ponadczasowość. Jest to dla mnie taka “mała czarna” w świecie zapachów.
Kwiatowe nuty zastosowane w zapachu w ciepłe wiosenne i letnie dni dodadzą świeżości i podkreślą kobiecość. Jeżeli chodzi o grupy wiekowe to wydaje się być w tym względzie uniwersalny. Tak jak Wam wspomniałam zapach towarzyszy mi już od niemal 15 lat, czyli całe moje dorosłe życie. Dla mnie to idealny aromat na dobry nastrój. Jest to zapach, który bardzo pozytywnie nastraja na nadchodzący dzień. Nie należy się nim natomiast psikać bez opamiętania. Jest to aromat, który z czasem nabiera mocy. Wystarczą dosłownie muśnięcia na nadgarstkach i karku żeby móc cieszyć się kwiatowym zapachem. Jeśli lubicie otulać swoimi perfumami również otoczenie, to możecie mi uwierzyć, że psikając się Incandesence nie zostaniecie niezauważone. Ten zapach ma w sobie coś uwodzącego i na pewno usłyszycie komplementy na jego temat, zwłaszcza od męskiej części świata.
Macie swoje ulubione ponadczasowe zapachy? Znacie Avon Incandessence?